No i jednak następna porażka ze słabszym rywalem, mecz znowu dla nas bardzo pechowy, a skuteczność praktycznie zerowa. Gdyby nie bramka Patryka Solińskiego z rzutu wolnego to wyjechali byśmy z Różanek bez zdobytej bramki.
Opis meczu...
Mecz wyglądał na początku dla nas bardzo dobrze, stwarzaliśmy sobie sytuacje, graliśmy piłka, ale znowu nic z tego nie strzelaliśmy a wręcz przeciwnie to zgubiło nas, w momencie kiedy poczuliśmy się zbyt pewnie i po podaniu do bramkarza na tak zwanego konia, nasz bramkarz kopie w rywala ten przejmuje piłkę i zaskakującym strzałem piętą umieszcza piłkę w siatce.
Drugą bramkę gospodarze zdobyli bo rzucie rożnym, piłka po wrzutce zostaje lekko wybita na 16 metr tam nieporozumienie naszych zawodników, Maciek Mikołajczyk zastawia piłkę czekając aż ktoś ją wybije aż nabiega zawodnik gospodarzy i z dużego palca umieszcza piłkę w siatce, Sebastian bez szans ! 2:0 i z takim rezultatem schodziliśmy po pierwszej połowie a dodam jeszcze że mieliśmy słupek i wiele sytuacji na zdobycie bramki.
Druga połowa wyglądała już tak jak wszyscy się spodziewali, czyli Odra na hura do przodu próbując odmienić losy spotkania a Różanki na hura do tyłu grając z kontry i wybijając piłkę.
Dużo mieliśmy sytuacji do strzelenia bramki, ale np po strzele Patryka Osowskiego był pokaz jak Różanki się broniły, bo zanim piłka doleciała by do bramki musiała przejść na linii strzału z 4 obrońców , a w polu karnym było 11 zawodników gospodarzy, i tak prawie z każda naszą akcją.
Jedyną bramkę dla naszej drużyny tak jak już pisałem zdobył Patryk Soliński który pokazał całej drużynie jak precyzyjnie można uderzyć w okienko bez szans dla bramkarza chodź uderzał w miejscu gdzie bramkarz stał.
Ogólnie Odra zostawiła dużo serca na boisku, było dużo walki i wiara do końca, ale znowu nasza nieskuteczność nas zgubiła, szkoda szkoda i jeszcze raz szkoda. Reguła dalej trwa z wyżej tytułowanymi w tabeli wygrywamy a z niżej przegrywamy lub remisujemy, ale teraz chyba chcieli byśmy żeby tak zostało bo za tydzień czeka nas Lubuszanin.